Strona główna

środa, 30 listopada 2011

Czym Essenco- i Catricomaniaczki będą ogrzewać się w zimę?

Rozświetlaczami oczywiście :)

Na "blogu" Essence pojawiła się zapowiedź kolejnych limitek:

Legends of the Sky, która ma pojawić się w styczniu, będzie nawiązywać do look'u z lat 40. Dominacja brązów i zieleni średnio pasują na zimę, ale któż odmówi limitowance z Essence? Chyba jedynie polski dystrybutor...



Paletka cieni 


Niby moje kolory, ale jednak nie kusi- nie wiem do czego miałabym używać pomarańczowego i czerwonego cienia.
3,79 euro (16,99zł)

Kredka i cień (kredkocień?)


Nie wyobrażam sobie tego bordo na oczach- u mnie wyglądałoby to jak ostre uczulenie. Poza tym cienie w kredce na moich tłustych powiekach? Podziękuję.
2,79 euro (12,99zł)

Szminki


Oo jako szminkomaniaczka najchętniej kupiłabym obydwie, szczególnie, że opakowanie wydaje się być metalowe.
1,99 euro (8,99zł)

Róż


Jaki piękny brzoskwiniowy odcień! Coś czuję, że będę chorować na niego, jeżeli limitki nie będzie w Polsce. 2,49 euro (10,99zł)


Lakiery do paznokci

Zgaszone bordo i ostatni nudziak wyglądają zachęcająco.
1,79 euro (6,99zł)

Pierścionek


Niech Essence już przestanie bawić się w jubilera, bo naprawdę efekt jest średni.
2,99 euro (12,99zł)

Crystalliced (przełom stycznia i lutego) to z kolei bardzo zimowa limitowanka- mocno błyszcząca. Narazie wiadomo, że będą tam takie ciekawe rzeczy jak:



Cienie w płynie

W sumie to podobają mi się wszystkie z wyjątkiem błękitu (na moich powiekach pewnie wyszedłby siny). Gdy Crystalliced dotrze do Polski (oby, oby) to z pewnością wezmę jasnobeżowy- mam słabość do takich kolorów. 
2,29 euro (9,99zł)

Topper na rzęsy nadający efekt płatków śniegu


Nie mam pojęcia co to może być. Pewnie fajnie będzie pooglądać efekt na zdjęciach, jednak sama się nie skuszę.
2,29 euro (9,99zł)

Sypki brokat

Niby brokat nie powinien mnie interesować, jednak po obejrzeniu tylu zdjeć The Wonderful Pinkness sypnęłabym nim po paznokciach.
2,29 euro (9,99zł)


Błyszczyki


Ten różowawy beż jest uroczy. Taki idealny na zimę :)
1,79euro (7,99zł)


Rozświetlacz w płynie


Chcęęęęęęęęęęęęęęęęęęęęęęęęęęęęęęęęęęęęęęęęęęęęęęęęęęęęęęęęęęęęęęęęęęęęęęęęęęęęęęęęęęę
2, 49 euro (10,99zł)

Lakiery


Tu w zasadzie nie wiem, czego się spodziewać. Beton z Vampire's Love mile mnie zaskoczył, więc może... 

1,79 euro (6,99zł) 

Naklejki na paznokcie



Essence ma całkiem fajne naklejki na paznokcie. Idealny wynalazek dla niemających czasu na bawienie się we wzorki, stemple, a lubiących mieć ładne paznokcie. 
1,29 euro (5,99zł)



Co ciekawego u Catrice? W zasadzie nic.

Jak po raz pierwszy zobaczyłam reklamę, to byłam oczarowana. Niestety, zaraz po pojawieniu się zdjęć na stronie Catrice (które aktualnie są niedostępne :/) przyszło rozczarowanie. Hidden World będzie się składać się z :

Made To Stay cienie typu soufflé


Błyszczyki


Róż w musie


Baza rozświetlająca


Lakiery



Lusterko



Zauważyłyście, że Crystalliced i Hidden World kolorystycznie pasują mi do bloga? Oby tak częściej ;)

niedziela, 27 listopada 2011

Berlin jest mój! Czyli zakupy i inne głupoty

Całe wieki nie dodawałam jakiejś treściwszej notatki. Jednak ostatnie tygodnie obfitowały w chmury i nie szło zrobić jakiegoś ładnego zdjęcia nadającego się do pokazania opinii publicznej. Poza tym dopiero w piątek miałam okazję napaść na sklepy i oto, co zdobyłam:


Essence Vampire's Love róż w żelu
Jedna z najbardziej rozchwytywanych rzeczy z limitki, więc cieszę się, że udało mi się go zdobyć. Póki co uczę się go obsługiwać, bo wychodzą mi zbyt wyraźne granice. Chyba czas zacząć używać do niego pędzla.
 Ogólnie cieszę się z posiadania różu, który utrzymuje się cały dzień. Wbrew pozorom nie jest taki intensywny, w sumie daje naturalny efekt. 

Vampire's Love The Dawn is Broken
Jak już ktoś na essencowym wątku napisał, większość ma jakieś romantyczne skojarzenia jak niebo o świcie itd, a mnie pierwsze co przyszło na myśl to beton. Nie miałam jeszcze okazji mieć betonu na paznokciach, więc go wzięłam

Inglot Sleeks błyszczyk nr 45
U Was też są takie straszne promocje w Inglotach? Za dużo tego, a na dodatek każdy produkt krzyczy "weź mnie!". Ja akurat mam fazę na pomarańczowe kosmetyki do ust, więc ten zdecydowanie krzyczał najgłośniej. Ma bardzo dużo drobinek, więc będzie fajny na święta oraz na wakacje.
W Inglocie podobała mi się jeszcze fioletowa baza, bardzo jasny, błękitny i brązowy eyeliner, ale nie dałam się. Co nie zaprzecza temu, że może się po któryś wrócę :).

Himalaya Herbals odżywka do włosów ułatwiająca rozczesywanie 
Nie ma jej na zdjęciu głównym, bo psuła mi kompozycję ;>.
Himalaya Herbals jest znana głównie ze świetnych maseczek. Ja mam jeszcze ochotę na olejek do włosów, bo mam okropne siano. Niestety w sklepie go nie było, więc na razie będę się pocieszać odżywką.
Jeżeli nie macie dostępu do tej firmy, polecam zajrzeć 30 listopada na stronę  Himalaya Herbals, bo bierze udział w Dniu Darmowej Dostawy. Jest tam taniej niż np. DOZ-ie czy drogeriach.

Catrice Big City Life The Berlin Collection

Najlepsze zostawiłam na koniec ;). Jak po raz pierwszy zobaczyłam zapowiedź, to byłam rozdarta między paletką Berlin a paletką Sydney. Moja decyzja została podjęta "odgórnie", bo do Polski zawitał tylko stand do szafy :<. O dziwo jedyny matowy cień jest najlepiej napigmentowany. Z pozostałymi niestety bez bazy nie da rady. W paletce znajdziemy jeszcze jasno różowy i rudy róż. Obydwa są piękne.

sobota, 12 listopada 2011

Po nieprzespanej nocy. Delia Mineral Velvet Skin, korektor żółty

Z roku na rok, z miesiąca na miesiąc, a nawet już z tygodnia na tydzień coraz mniej śpię. Ratunkiem dla mnie są wszelkiej maści energy drinki (tak wiem, że podobno szkodzą) i oczywiście-kosmetyki. Bez tych pierwszych nie dałabym rady funkcjonować kolejne 12h bez snu, natomiast bez tych drugich- nie mogłabym wyjść na ulicę, żeby nie pisali w gazetach "Potwór atakuje miasto".
Na korektor Delii trafiłam przypadkowo przeglądając ofertę apteki internetowej. Trochę się zdziwiłam z jakiej paki tam jest kosmetyk kolorowy z nieaptecznej firmy, ale tam dosyć często można znaleźć takie wróble, więc- skoro już tam jest- poczytałam w jaki tam sposób go wychwalają. Może peany to nie są, ale opis brzmi całkiem ładnie:
Mineralny korektor o żółtym odcieniu tuszuje cienie pod oczami, ujędrnia i zwiększa naprężenie zwiotczałych powierzchni skóry.Przy regularnym stosowaniu cienie i worki pod oczami stają się coraz mniejsze a skóra bardziej jędrna.
Mnie raczej nie kuszą obietnice jędrności skóry wokół oczu, bo to jeszcze nie ten wiek na narzekanie na to. Niby też nie wierzyłam w cudowne zmniejszenie cieni i worków pod oczami , ale i tak końcem końców dodałam go do koszyka.
Produkt dostajemy w kartonowym pudełeczku, w zasadzie nie wiem po co (skład dałoby się zmieścić na tubce), ale mniejsza o to. Ma naprawdę świetne opakowanie- korektor da się łatwo wycisnąć, nie trzeba się bawić w pierdoły typu wykręcanie, jak często bywa w korektorach w pędzelku. 

Ten jest zakończony... yyy czym jest właściwie zakończony?
Nazwijmy to wydłużony dzióbek. Taki bociani czy coś.
Poza tym sreberko nie odchodzi, napisy się nie ścierają, więc możemy się cieszyć estetycznym opakowaniem przez cały okres używania (czego nie można powiedzieć o większość kosmetyków Essence).
Wyciskamy w końcu korektor z tej fantastycznej tubki i co? I to jakieś gęste jest.
 I -jak na żółty korektor- jakoś mało żółty. Jednak everything is alright. Dość gęsta konsystencja skutecznie zakrywa cienie, jednak nie odznacza się, nie jest "ciężki".  Naprawdę bardzo ładnie rozświetla spojrzenie- wyglądam jak po 12h snu- świeżo i promiennie. Oczywiście, ja, jak to ja, musiałam wypróbować to cudo na inne "cuda". Z kryciem wyprysków sobie nie radzi, zaskórników- tak średnio, za to nadaje się też do popękanych naczynek
Kolor również jak najbardziej na tak- rozbielony żółty z odrobiną beżu. Często go używam do rozjaśnienia za ciemnego podkładu. Wydaję mi się, że razem z kremem może stworzyć fajny krem tonujący- jego konsystencja z pewnością nie przypomina np. Dermacolu, więc nie powinien zapychać, za to delikatnie wyrównywać koloryt.
Ta gęstość ma jeszcze jedną zaletę- korektor zyskuje przy tym na wydajności. Wystarcza niewiele (mniej więcej taka ilość jak na zdjęciu powyżej) na pokrycie skóry pod oczami.

W sumie to mogłabym się przyczepić do trwałości, ale mam wrażenie, że na mojej twarzy nic nie wytrzymuje więcej niż kilka godzin. 
Czy zmniejsza cienie i worki pod oczami? Przyznam się bez bicia, że nie mam pojęcia. Używam go zamiennie z korektorem Essence, więc nie jestem w stanie ocenić wyników. Raczej nie nastawiałabym się na żadne cuda. Na cienie pod oczami i obrzęknięcia to raczej żele z Flos-leku, a nie kosmetyki kolorowe.



Krótki podsumowanie
+krycie
+rozświetla spojrzenie
+nadaje się również do popękanych naczynek
+kolor
+wydajność
+tani (do 15zł)


Polecam wszystkim zmęczonym :)

środa, 9 listopada 2011

Cyrk w Las Vegas czyli...

... małe porównanie między Essence Circus Circus a Catrice Welcome to Las Vegas


Natura ma nas podobno rozpieścić w jednym z najgorszych i w jednym z najlepszych miesięcy w roku. Według facebooka kolejność pojawienia się limitek ma być następująca:
Catrice Big City Life (około połowy listopada)
Essence Vampire's Love (listopad)
Catrice Welcome to Las Vegas (grudzień)
Essence Circus Circus (przełom grudnia)



Pierwsze dwie pokazywałam już na blogu. Dzisiaj chciałam się skupić na Welcome to Las Vegas i Circus Circus. Są one w podobnym tonie- brokatowe, raczej przeznaczone na sylwestra i karnawał, dlatego postanowiłam zrobić małe porównanie.

Cienie

Essence po raz kolejny wrzuca do limitki cienie w kremie- opakowanie znane ze stałej oferty, różniące się "tylko" pokrywką. W Niemczech będą kosztować 2,79€, czyli u nas 11-12zł

Paletka cieni Catrice ma podobne zestawienie kolorów- granat i złoto, ciemny fiolet i czerń. W necie dostępne są pierwsze swatche- cienie są naprawdę dobrze napigmentowane. 4,49€ (około 18zł).

Gdybym miała wybierać, z pewnością kupiłabym paletkę Catrice- dopłacając 4-5zł mamy cztery kolory zamiast jednego. Jednak nie wiem, czy zdecyduje się na któreś cienie- mam ochotę na Big City Life albo Monaco ze Sleeka.

Eyelinery

Złoty eyeliner kusi- szukam takiego do granatowego cienia Catrice Out of Space Venus vs. Mars. Kiedy zobaczyłam ten grafitowy przyszedł mi na myśl eyeliner z I Love Berlin. Mam nadzieję, że to luźne skojarzenie, a nie dublowanie kosmetyków. 2,29€ (9-10zł)


Catrice z kolei oferuje eyeliner ze złotymi pigmentami. Nie mam pojęcia, czy będzie cały złoty, czy czarny z drobinkami, nie mniej jednak jest interesujący. 3,79€ (15-16zł)


Błyszczyki
Essence nie wysiliło się tu zbytnio, chyba poza nazwą, bo określa ten produkt jako lakier do ust. 1,79€ (7-8zł)
Dodatkowo mamy jeszcze topper, który ma nadawać perłowy i brokatowy efekt. Nie wiem o co chodzi, ale słowa "pearl" i "glitter" powoduje, że na bank go nie kupię. 1,99€ (około 8zł).
Catrice już się bardziej postarało. Bardzo podobają mi się kolory, jednak ta brokatowa część mnie odrzuca. Jednak na jakaś imprezę byłby OK. 3,99€ (około 16 zł)

Tutaj sobie oszczędzę- nie potrzebuje żadnego z produktów.

Pudry
Essence ma świetne pudry- kwiatkowy z Blossoms to po prostu mistrzostwo rozświetlania. Niestety ten z Circus Circus wygląda na mocno brokatowy. 2,99€ (około 12zł)
Na tym polu również wygrywa Catrice. Zarówno opakowanie pudru rozświetlającego jak i fixującego (który nie wiem czemu kojarzy mi się z Benefitem) czyni te kosmetyki moim must have. 
(3,99€- około 16zł)

(4,99€- około 20zł)

Lakiery

Jak bardzo się cieszę, że Essence choć raz odeszło od typowych lakierów- te są naprawdę świetne. Czerwony wydaje się być bliźniakiem Catrice Marylin&Me, na który już od dawna mam ochotę. Podoba mi się jeszcze czarny ze złotym toppem. 2,29€ (9-10zł) to naprawdę niewiele jak za dwa w jednym.




Catrice tym razem nie zachwyca. Ten najjaśniejszy wydaje się być całkiem ciekawy, ale za 10zł wolałabym kupić duet z Essence. 2,49


Perfumy
Tutaj już tylko Essence. Znowu boskie opakowanie. Na stronie zapach jest opisany jako ponętny i uwodzicielski, więc powinien być idealny na zimę. 6,99€ (około 28zł)
Jest jeszcze wersja miniaturowa. 2,99€ (około 12zł)

Z kategorii "Pierdoła"
Naklejki na cały paznokieć, to jedna z tych rzeczy Essence, których większość nie kupuje, bo są najzwyczajniej w świecie dziadowskie.Ten mają być "gel style", ale nie podejrzewam, żeby dzięki temu polepszyła się ich jakość. Równie dobrze możemy wyrzucić 2,99€ (około 8zł) do kosza.

Serio to ktoś kupi? 2,49€ (około 10zł)
Zawsze podobały mi się takie skrzyżowane rzęsy. Wyglądają bardzo efektownie, ale nie wiem, czy się na nie skuszę. 3,99€ (około 12zł)

Tak, dotrwałyście do końca. Spodobało się Wam coś? Jak myślicie, będziemy mogły zobaczyć te limitowanki w Naturach, czy będzie tak jak z Papageną i Bondi Beach (DN narobiła obietnic, z których nic nie wyszło)? 
Podliczyłam ile wydam na obydwie limitki- w najlepszym wypadku będzie to 84zł. Ogłaszam bankructwo jak tylko zobaczę je u siebie.


Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...