Panie premierze, jak blogować?
Zacytuję ten sam fragment bloga Zombie Samurai co Piękność dnia
"W swoim zawiłym, blogerskim życiu pisałem na różne, dziwne sposoby i zdecydowanie najlepszym, najfajniejszym i najbardziej satysfakcjonującym jest tworzenie minimalistycznego bloga. Takiego, w którym nie trzeba przejmować się tym, co wokół postu, nie trzeba przygotowywać graficzek, wyszukiwać badziewnych, stockowych fotek. Można po prostu skupić się na treści.
Powiedzmy sobie szczerze: większość blogów składa się dziś z kompletnie zbędnych klocków odwracających uwagę od tego co najważniejsze i do tego z reguły niczego nie dających."
Zacznijmy od tego, że nie jestem przeciwniczką minimalizmu. Słabość ludzi do wszystkiego, co nowoczesne, często kieruje go do tego właśnie kierunku (ośmielę się wysnuć takie stwierdzenie, że jest to teoretycznie jedna z najprostszych dróg w życiu codziennym by przykładowo pomieszczenie wyglądało bardziej współcześnie). Biel i czerń, czy nie kojarzy nam się to z profesjonalizmem? Przecież nikt, komu zależy na pracy nie wydrukuje CV na różowym papierze (choć wiadomo, są wyjątki potencjalnych pracowników i pracodawców).
Minimalizm służy eksponowaniu treści. Naszym przemyśleniom, bardziej lub mniej głębokim. Nie rozpraszają nas różnej maści widgety, tęczowy nagłówek, różowa czcionka, graficzki czy stockowe fotki. Jednak czy wszystkie te zabiegi są naprawdę potrzebne blogowi kosmetycznemu? Czy w rzeczywistości tak bardzo wczytujemy się w treść recenzji balsamu, że lista komentatorów czy graficzne ujęcie czytelników na świecie przeszkadza nam w kontemplacji nad jego opisem jego konsystencji?
Forma wynika z funkcji, przynajmniej tak zakładali moderniści. Funkcji bloga urodowego chyba nie muszę żadnej z Was tłumaczyć, to rzecz oczywista. Czy nie przydają się zdjęcia, czy to samego opakowania, czy przedstawiającego kolor jakiegoś produktu?
Przyznam szczerze, ja lubię jak jest dużo zdjęć. Daje mi to lepsze pojęcie o danej rzeczy niż sam opis. To trochę jak z opisem zapachu perfum- jeszcze nie wymyślono urządzania albo nie jest na tyle popularne, które umożliwiałoby przesyłanie zapachu na odległość. Dlatego tak bardzo cenimy osoby, które mają umiejętność opisywania nut zapachowych. Teraz wyobraźmy sobie, że takie urządzenie istnieje, jego dostępność nie różni się od dostępności aparatu, kamery czy skanera. Czy nie byłoby łatwiej podjąć decyzji o zakupie perfum przez internet? Dlaczego wobec tego mamy rezygnować ze zdobyczy cywilizacji jakim są zdjęcia? Może w tym punkcie poszłam za daleko, ale przecież minimalizm może również zakładać minimum fotografii. Przecież odwracają uwagę od tekstu, bo akurat trzymamy jakiś produkt w ręce, a na paznokciach mamy fajny lakier, którego recenzja nie dotyczy.
Przyznam się do kolejnej słabości- lubię ładne blogi. Z ciekawym nagłówkiem, przyjemną dla oka kompozycją. Owszem, nadmiar może zniechęcać, ale wszelaki niedobór też. Nie każdy blog, by być przejrzystym musi ograniczać się we wszystkich względach, a widząc dopracowany banner mogę się spodziewać takiejże treści. Można napracować się nad wyglądem bloga, a potem zapomnieć o treści, ale po co? To jest sprzeczne same w sobie.
Niech żyją zbędne klocki! To one tworzą Twojego bloga!
Niech żyją zbędne klocki! To one tworzą Twojego bloga!
Ważne, aby znaleźć równowagę i samemu czerpać radość z zaglądania na własnego bloga. Reszta się nie liczy i nie lubię marketingowego podejścia do prowadzenia bloga ;) Lubię jak ktoś robi to na swój sposób, a nie po to aby mieć rzeszę czytelników ;)
OdpowiedzUsuńOwszem, wygląd bloga dużo mówi o autorze i o samej tematyce i jej jakości :)
OdpowiedzUsuńPo prostu równowaga - tego się trzymam.
OdpowiedzUsuńja też lubię dużo zdjęć - sama często umieszczam kilka, kilkanaście fotek jednego lakieru/mani, bo przecież na każdym zdjęciu wyglada inaczej! :-)))
OdpowiedzUsuńMi podobają się blogi minimalistyczne jak i te bardziej rozbudowane. Istnieje jedna rzecz, która sprawia, ze nie chcę więcej wchodzić na danego bloga. Nie lubię wszelkiej maści spadających płatków śniegów, które migoczą w tle tekstu, który chcę przeczytać, jakichś aniołków ze strzałkiem, które fruwają po monitorze, gdy chcę rozwinąć komentarze. To nawet nie kwestia estetyki, ale obciążenia procesora i męczenia oczu.
OdpowiedzUsuńLubię blogi, na których jest dużo zdjęć:) Lubię kolorowe nagłówki. Byle nie latały mi nigdzie aniołki, serduszka i płatki śniegu;)