Niemniej jednak limitka bardzo udana, w końcu coś, na co mogłabym czekać.
Zapraszam do oglądania!
Soul Sista
Paletka cieni do powiek
Czasami mam pewne wrażenie Essence uwielbia popełniać te same błędy i wciskać buble tak długo, dopóki inni ich nie polubią tak jak twórcy. OK, kolory ładne, bardzo letnie, ale cienie raczej nie będą się znacznie różnić od tych ze stałej oferty, które są po prostu nie najlepiej napigmentowane. Ta paletka kojarzy mi się trochę z tymi dodawanymi do jakiś babskich pisemek...
Brokatowe eyelinery
Eyelinery to moja słabość i jeżeli by zrobić zdjęcie wszystkim posiadanym przeze mnie, to mógłby być to materiał na ścianę wstydu. Te oczywiście też mi się podobają- pierwszy przypomina mi coca colę, a drugi lazurowe morze. Aż trudno się oprzeć, żeby nie wybiec myślami gdzieś w okolice lipca. Jak ja bardzo chcę już słońce!
Błyszczyki
Tutaj znowu trafili w mój słaby punkt- wszelkie odcienie koralu, pomarańczy i ogólnie takich ciepłych kolorów są przeze mnie wielce pożądane. Opakowanie też niczego sobie- może nie przebija tego z Balleriny, ale naprawdę ładnie komponuje się z kolorami. Ten dziwny misz masz brązowozłoty też jest ciekawy, ale obstawiam, że będą to same drobinki. Koralowy z pewnością kupię jak tylko się pojawi!
Płynny bronzer
No to dziewczyny z Wizażu powinny być zadowolone :). Po triumfie żelowego różu i absolutnym hicie, jakim był płynny rozświetlacz, czas na bronzer w płynie. Brawo! Zostaje jeszcze "tylko" sprawa odcienia i drobinek, które mogą wszystko zmaścić.
Bronzer
Kolejny bronzer. Wydaje się całkiem przyjemnym odcieniem mlecznej czekolady. Niestety zdjęcia promocyjny to tylko... zdjęcia promocyjne (sth more Mrs Obvious?), więc nie można do nich do końca polegać. Wizualnie nie podoba mi się prawie, że wcale- znacznie ładniejszy był ten z Bondi Beach.
Pędzel
Wyczuwam hit, milordzie. Jak powszechnie wiadomo, limitowane pędzle Essence są świetne (no i jeszcze kulka ze stałej oferty, ale to chyba oczywiste), więc będzie na co polować jak wejdzie ta limitka do Polski. Szkoda tylko, że nie kolorystycznie tak średnio (nie przepadam za połączeniem różu z czernią), ale cudowna miękkość na pewno to wynagrodzi. Czas chyba szukać namioty, żeby móc okupować Naturę w razie czego :)
Lakiery
Podobne kolory były w limitce Bondi Beach, ale jakoś mi to specjalnie nie przeszkadza, bo nie załapałam się na te, które chciałam. Różowy oczywiście cudowny, do pary z błyszczykiem. Całkiem ładny brąz i nasycona mięta. Nie wiem, co się spodziewać po tym beżowym, podejrzewam, że raczej będzie się komponował tylko z porcelanowymi dłońmi. Przy moich zwykle lekko zaczerwienionych nie będzie wyglądał korzystnie.
Podsumowując, ładna limitka, jednak- powtórzę się- liczyłam na coś innego. Dla mnie wiosna to idealna pora roku, więc nie widzę potrzeby wciskania na siłę jej lata.
Wpadło Wam coś w oko? Jak myślicie, co będzie większym hitem: płynny bronzer czy pędzel? Którą limitkę najchętniej zobaczyłybyście w Polsce?