Strona główna

niedziela, 5 lutego 2012

Naturally ugly z Max Factor Smooth Effect

Ten kosmetyk sprawił mi sporo kłopotów z wydaniem jakiejkolwiek opinii o nim. Serio! Zwykle jakoś mam tak, że albo kosmetyk mi się bardzo podoba lub go wręcz nie znoszę, czasem jest pół na pól, kiedy indziej jest obojętny. Ten to jednak mistrz gatunku- naprawdę nie wiem, co o nim myśleć.
Zacznijmy jednak od początku.


Tak oto wygląda winny. Kupiłam go na jakiejś promocji, w normalnej cenie raczej bym się na niego nie skusiła. Nie mogłam się doczekać kiedy w końcu skończę inny podkład i będę mogła go w końcu użyć (nie lubię mieć kilku pootwieranych podkładów, tuszy itd.). W końcu go doczekałam się tej wspaniałej chwili gdzieś na początku września. Otworzyłam, wycisnęłam trochę na wierzch dłoni, nałożyłam na twarz i... nic. "To już?"- pomyślałam. Już prędzej dojrzałabym fajerwerki za oknem (akcja dzieje się we wrześniu ;)) niż cudowny efekt jaki miał dać ten podkład. Po takie marce jaką jest Max Factor oczekiwałam wiele więcej. 
Znowu zaczynam od końca- no to jeszcze raz.
Opakowanie bez jakiś specjalnych ozdobników, choć pomysł z szatą graficzną w postaci X jako dominanty jest godny pozazdroszczenia przez inne firmy. Nawet nie wiedziałam, że ten fiolet tak bardzo ładnie się mieni- wyszło to dopiero przy zdjęciach. 


Konsystencja typowo podkładowa- po prostu lejąca, rzadka. Nakłada się również zwyczajnie- nie powstają smugi, nie trzeba się specjalnie napracować. Nie wróżyła ona jakiegoś cudownego krycia i tak też się stało (hmm... może czas zacząć dorabiać w ITV?- "widzę pani podkład idealny- będzie stał w piątej szafie od prawej na środkowej półce w pierwszej drogerii do jakiej pani pójdzie w piątek 15. czerwca 2012r."). To wygląda mniej więcej tak: patrzę w lustro- stwierdzam "jestem brzydka", nakładam podkład i nadal jestem brzydka. Tak, wiem, że kosmetyki nie operują nosa i nie powiększają oczu, ale po podkładzie Catrice wyglądałam tak jakoś... ładniej czy coś. Promienniej chyba nawet. Może to było przez ten efekt glow (tak, tak to był podkład matujący)? Smooth Effect  również nie daje zupełniej matowego wykończenia (czego w sumie można było się spodziewać po podkładzie nawilżającym), ale twarz po nim nie wyglądała tak "zdrowo" jak przy Infinite Matt. Kryje znikomo, jakieś drobne zaczerwienienia, nic poza tym. Nie wiem z jakiej paki jest on polecany dla osób z trądzikiem.




Nie można mu za to odmówić świetnego wtapiania się. Nawet na mojej bladej ręce przy robieniu swatchy nie odznaczył się jakoś specjalnie, a to nie lada wyczyn. Na plus zasługuje również to, że nie podkreśla suchych skórek, a nawet je maskuje. Aktualnie moja skóra to istne pobojowisko (nie przestraszcie się jak będziecie oglądać zdjęcia)- wągry, wypryski, rozszerzone pory, naczynka, a teraz doszły jeszcze suche skórki (jak ja uwielbiam zimę!). Chwała mu więc za to, że chociaż z tymi ostatnimi sobie radzi. 
Czy nawilża? W jakimś stopniu tak. Wiadomo, nie jest to jakieś spektakularne nawilżenie, ale daje radę. Parę  razy eksperymentalnie (no dobra, po prostu zaspałam) nałożyłam go bez kremu i świat się nie zawalił. 
Nie kupię tego podkładu ponownie, ale nie oznacza to, że jest zły. Poleciłabym go natomiast osobie z mieszaną skórą w kierunku suchej, bez większych problemów skórnych, której zależy przede wszystkim na wyrównaniu kolorytu cery
Czas na zdjęcia "przed" (zdjęcia po lewej) i "po" (zdjęcia po prawej). Zarówno zdjęcia "przed" jak i "po" nie są wskazane dla ludzi o słabych nerwach (zakryjcie sobie kartką czy coś).



Krótkie podsumowanie
+świetne wtapianie się
+nie podkreśla suchych skórek, a nawet je maskuje
+brak smug
+łatwy w nałożeniu
o proste opakowanie, bez udziwnień
o cena (w promocji około 30zł, regularna cena- około 40zł)
o konsystencja typowo podkładowa
-perfekcyjne krycie można włożyć między bajki
- o świeżości czy promienności cery również można zapomnieć

Cieszę się, że już go kończę. O dziwo nie mam niczego czekającego w kolejce, ale zastanawiam się nad bb kremami. Używacie? Macie swoje ulubione? Polecacie coś do mieszanej cery z wypryskami?

12 komentarzy:

  1. Efekt faktycznie nie jest powalający

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Trudno się nie zgodzić.
      Jak sobie myslę, że mam kupić podkład to mnie szlag trafia.Wybór na rynku jest ogromny ale jak trafić na dobry?

      Usuń
  2. Faktycznie prawie nic nie robi. Ja zawsze bezsensownie oczekuję cudu od podkładu, a potem jestem każdym rozczarowana :)

    OdpowiedzUsuń
  3. kurczę, gdzie to krycie. :( plus za wtapianie, ale z pewnością nie spełniłby moich oczekiwań.

    OdpowiedzUsuń
  4. Szkoda, że tak słabo kryje - też mam z tym problem i ciągle szukam tego jedynego i również zastanawiam się nad kremami BB :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Faktycznie nie widzę żadnej różnicy.. A szkoda.. Sama zastanawiałam się nad tym podkładem, bo chyba był w promocji za 20 zł w rossmannie jakoś pół roku temu. Dobrze, że nie kupiłam.

    OdpowiedzUsuń
  6. wiele dobrego o nim słyszałam, jednak widzę, że nie ma dobrego krycia :(

    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  7. Miałam go w odcieniu buff beige, był ok jednak nie na tyle bym do niego wróciła ;)

    OdpowiedzUsuń
  8. otagowałam Cię :-)
    szczegóły tutaj
    http://glitterinmyhead.blogspot.com/2012/02/tag-nigdy-nie-wychodze-z-domu-bez.html

    OdpowiedzUsuń
  9. Używam kremu BB, tylko że kremy BB na ogół też nie są zbyt kryjące. Mimo to nie zrezygnuję z nich, bo dobrze działają na moją skórę i już nie potrzebuję takiego krycia, a w sytuacjach awaryjnych używam korektora.

    OdpowiedzUsuń
  10. widać że ten podkład za dobrze nie kryje
    pozdrawiam i zapraszam do mnie

    OdpowiedzUsuń
  11. Hej Moja Droga :) To ja
    Ja Ci bym wiele mogła polecić, bo sama zmagam się z tymi dziadami ;) ale jest już lepiej. Jako podkład polecam Clinique Anti Blemish- zrobię jego recenzję u siebie. Albo tego detoxa- on mi jako jedyny z drogeryjnych nie zaszkodził.
    Miłego dnia :)

    OdpowiedzUsuń

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...