Dzisiaj mały dowód na moją prokrastynację. Ten nieskomplikowany sposób na pomalowanie paznokci miał się pojawić... w sierpniu! Tak, tak... mogę się usprawiedliwić, że czekałam na jakieś przyzwoitej długości paznokcie, a przy mojej diecie rosną naprawdę długo. Jak urosły to nie miała czasu/światła/lakier mi odprysnął... W każdym razie w czasie świąt udało mi się sfotografować jedne z moich ulubionych zestawów lakierowych, bo cechuje go prostota, efektowność i pewnie w jakimś stopniu elegancja. Co prawda nakładanie produktu Manhattan doprowadza mnie do szaleństwa, ale trudno mi ruszyć cztery litery (patrz pierwsze zdanie) w poszukiwaniu czegoś lepszego. No i kryje przy pierwszej warstwie, więc do szybkiego malowania jak znalazł. Na nim jeden z najpopularniejszych lakierów Essence- Make it golden. Nie przepadam za pokrywaniem nim całej płytki, ale punktowo jest świetny. Za fantastyczny efekt gładkiej tafli odpowiedzialny jest top Better Than Gel Nails High Gloss od Essence. Swoją drogą, mój ulubiony i niezawodny lakier nawierzchniowy, o którym mam zamiar napisać ;).
Uwaga! Uwaga!
Potrzebuję pomysł na ładne zestawienie kolorystyczne do czarnej, zwiewnej (co tam środek zimy) sukienki Pomożecie? W przeciwnym razie będę zmuszona znowu uciec się do powyższego trio.
Bardzo ładne paznokcie :)
OdpowiedzUsuńDziękuję :D
UsuńPodoba mi się, tylko szkoda że ta warstwa złota jest tak widoczna - chodzi mi o granice między lakierami dokładnie. Spróbowałabym machnąć jakieś półkola*
OdpowiedzUsuń*ale nie spróbuję, bo mam dwie lewe ręce :D
Dziękuję za uwagę- na żywo nie wygląda to tak masakrycznie, niemniej chyba zacznę kłaść cieńsze warstwy i zacznę stosować półkola
UsuńNa zdjęciach też masakrycznie nie wygląda ;) Próbowałam podobnego sposobu z holograficznym topem na końcówkach i też musiałam pokombinować żeby nie było widać przejścia.
UsuńTobie też :)
OdpowiedzUsuń