Strona główna

wtorek, 30 sierpnia 2011

Mój sposób na odświeżenie lakieru

Dla osoby tak leniwej jak ja (czyli lenistwo poziom hard) wizja zmywania lakieru, potem nakładanie x warst i  czekania aż one wyschną jest koszmarem. Kombinuję więc jak mogę, żeby tego uniknąć, nawet jeśli końcem końców wykonam więcej pracy nad odświeżeniem lakieru niż nad pomalowaniem paznokci na nowo.
Kiedy już nie mogłam patrzeć na starte (?) końcówki, wpadłam na "genialny" pomysł domalowania paseczków w innym kolorze. Problem się zaczął, gdy się okazało, że nie mam pasków do frencza, a namalowanie prostej kreski na paznokciu jest dla mnie awykonalne. Z pomocą przyszła... taśma klejąca.
Efekt?
Vipera Jumpy 179 (baza); Wibo różany lakier do paznokci 04 (paski)
Wiem, wiem połączenie pomarańcz+róż już się pewnie przejadło, jednak ja dalej mam słabość to tych kolorów.

Macie swój sposób na odświeżenie lakieru?

Essencowe zbiory

Essence zagościło w mojej kosmetyczce i sercu mniej więcej trzy lata temu (choć może w tym drugim trochę później ;D). Moją uwagę zwróciły kolorowe opakowania, niestandardowe kosmetyki (jak np. niebieski błyszczyk z Ibiza Lounge), no i nie oszukujmy się- również niska cena. Tak na przestrzeni dziejów moje wielkie LOVE pogłębiało się i doprowadziło to tego, że Naturę odwiedzam +/- co tydzień, a chęć zdobycia jakiegoś kosmetyku potrafi cudownie uzdrowić.
Pogłoski mówią, że Essence uwodzi coraz więcej kobiet.

sobota, 27 sierpnia 2011

Złe miłego początki

Dawno, dawno temu (czyli jakieś dwa miesiące wcześniej) "zamarzyło" mi się posiadanie własnego bloga. Pomysł całkiem głupi dla kogoś, kto nie posiada umiejętności zrozumiałego przekazania swoich myśli, jedynie wzrokowy kontakt z aparatem (tak więc strzeżcie się moich zdjęć) i brak szczęścia do wszystkiego, co związane z informatyką (chodź na necie spędzam całe godziny). Jednak "po cóż innego żyjemy, jak nie po to, by być przedmiotem rozrywki naszych sąsiadów i z kolei sami śmiać się z nich"?
Stało się. Mam moje małe miejsce w sieci.
Oczywiście nie było łatwo- miałam wymyśloną nazwę, która okazała się być zajęta. Tak oto długość adresu bloga nie różni się znacząco od "Pana Tadeusza". Moje "piękne tło", które sobie wyśniłam nie znalazło zastosowania z moimi zdolnościami graficznymi i widzicie, to co widzicie.
Koniec przykrości, czas na przyjemności!


Chyba.

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...