Strona główna

sobota, 5 maja 2012

Naturalnie piękna? Bourjois podkład Bio détox

Dzisiejszy wstęp będzie generalnie o tym, że w zakupach trzeba się kierować własnym rozumem, czyli w zasadzie nic odkrywczego. Otóż, o tym podkładzie zaczęło być głośno pod koniec grudnia (aż dziw bierze, że dałam radę skoncentrować się na czymś innym niż zdobycie rozświetlacza z Crystalliced), kiedy to można było go kupić w Rossmannie za połowę ceny. Żałuję, że na wątku przeczytałam tyle negatywnych opinii i nie kupiłam go wtedy, kiedy mój portfel mógłby być chociaż odrobinę wdzięczny. Jednak stało się, nasze drogi się skrzyżowały, kiedy dostałam próbkę Bio détoxu w Sephorze i to była miłość od pierwszego użycia. Musiałam go mieć na półce.


Zacznijmy od opakowania, które według mnie świetnie wpasowuje się w nazwę podkładu- takie połączenie technologii i natury. Wydaję mi się, że jest wykonany z plastiku, choć sprawia wrażenie szklanego. Biała zatyczka, jak łatwo się domyślić, łatwo się brudzi. Niemniej jednak podoba mi się fakturowana powierzchnia pompki (tak, zwracam uwagę na takie głupoty ;)), bo opakowanie nie otwiera się samoczynnie, wiec bez obaw można go zapakować na wyjazd. Pompka chodzi gładko, póki co "nie wypluwa" podkładu jak czasami się zdarza w przypadku innych produktów. 


Jako, że jestem wrażliwa na wszelkie zapachy, to właśnie delikatna, kwiatowo- arbuzowa woń Bio détoxu zadecydowała, że stał się moim niezbędnikiem ;). Aż chcę się wierzyć, że gdzieś tam znajduje się ten cholorofil. Do teraz się zastanawiam, jak mógł mi on umknąć podczas testów w Rossmannie. 
Możliwe, że było to spowodowane moim przerażeniem jego dziwnymi właściwościami. Konsystencję ma normalną, leistą. Problem zaczyna się kiedy zaczynamy aplikować go na skórę, bo w przeciwieństwie do zwykłych podkładów, które rozsmarowują się gładko, ten stawia pewne opory ;), w dodatku błyskawicznie zasychając. Takie miałam wrażenia po wypróbowaniu go po raz pierwszy na dłoni. Nie wiem czemu, ale nie mam za to najmniejszych problemów z rozprowadzeniem go na twarzy. Ile ja się naczytałam, jaki to on okropny, bo plamy, placki i inne wypieki! Myślałam, że jeżeli będę chciała jakoś przyzwoicie wyglądać to czeka mnie najpierw jakiś maraton, kurs refleksu i miejsce na podium w mistrzostwach nakładania podkładu. Wyobraźcie sobie moje zdziwienie, gdy tak po prostu się nim pomalowałam! Nic mnie nie zjadło! Nawet wyglądałam jak człowiek! Naprawdę, nie trzeba być nie wiadomo kim, żeby go używać. Rankiem nie grzeszę szybkością czy wspomnianym refleksem (tak właściwie to o żadnej porze dnia i nocy) i nie zrobiłam sobie nim krzywdy. 


Za to ile korzyści wypływa z faktu posiadania go! Świetnie kryje jak na tak lekki podkład. Może nie jest to Revlon, ale nie obciąża tak skóry i nie czuć go na twarzy. Gdy moja cera tak nie kaprysiła, spokojnie mogłam zapomnieć o używaniu korektora. Ma wykończenie matowe, więc sprawdzi się dla cery tłustej, dosyć długo utrzymuje ją w ryzach. Widzę dosyć dużą różnicę pomiędzy Bio détoxem a minerałami (po których świecę się jak latarnia morska po paru godzinach), więc tutaj właściwości zdecydowanie przemawiają za Bourjois. Utrzymuje się przeciętnie, po powrocie do domu po jakiś 8h jeszcze mam ujednoliconą skórę, ale trudno nie zauważyć zaskórników i rozszerzonych porów. 



Niestety z jakiegoś powodu w Polsce nie było dostępnego najjaśniejszego odcienia, a kolor Vanilla, który aktualnie posiadam, jest dla mnie za ciemny. Raczej nie ma właściwości dostosowywania się do skóry, więc poczeka do lata. W sumie to nawet lepiej- Bio détox został niedawno wycofany (co jest nawet zgodne z prawem, że jak znajdziesz swój ideał to producenci dołożą wszelkich starań, żebyś nie zobaczyła go na półce), więc  muszę go oszczędzać.

Krótkie podsumowanie:
+idealny dla problemowych cer
+świetne krycie
+matowe wykończenie, dosyć długo utrzymujące się
+certyfikat Eco Cert
+zapach
+/- cena (20-30zł w promocji, regularna cena- około 60zł)
+/- przeciętna trwałość
-może sprawiać problemy w nakładaniu
-ciężko go zdobyć w Polsce 

Jeżeli uda mi się zdobyć ten podkład w najjaśniejszym odcieniu spokojnie będę go mogła nazwać swoim ideałem. Pobił nawet mojego ulubieńca, jednak wciąż ustępuje mu kolorem. Aktualnie mam w użyciu EDM w formule Intensive i chyba miłości z tego nie będzie.
W nadziei polepszenia mojej cery po kwasach, które cały czas mam w planach zamówić (w końcu mają powrócić pochmurne dni :(), korzystając z kuponu zniżkowego, już dzisiaj kupiłam Bourjois Healthy Mix za 35, 99 zł (regularna cena 59, 99 zł). Gdybyście miały ochotę na kupienie podkładu w okazyjnej cenie polecam przejrzeć wątek rossmannowy lub (w razie braku czasu) napisać do mnie ;P.


8 komentarzy:

  1. Mnie delikatnie powiedziawszy ten podkład nie zachwycił...ale może to dlatego że mam cerę suchą a do takiej to on się nie nadaje.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. mnie też raczej nie zachwycił ten podkład, wolę Healthy Mix:))

      Usuń
  2. Faktycznie bardzo dobrze pokrywa ;) Muszę go kupić bo uwielbiam takie podkłady z pompką! Dobrze by było gdybym natrafiła na promocję :D

    OdpowiedzUsuń
  3. Miałam bio detox ok. 2 lata temu ( jak wszedł do sprzedaży) i uważam go za najlepszy drogeryjny podkład. Do dziś pamiętam jego świeży zapach, chyba lekko ogórkowy?
    Fajnie krył, a do tego pozostawał lekki. Trzeba tylko uważać z aplikacją i pamiętam wówczas kupiłam sobie swój pierwszy pędzel do podkładu :)
    Dobry wybór!

    OdpowiedzUsuń
  4. A zapomniałam dodać, może bym się skusiła na HM w tak atrakcyjnej cenie, ale ten silikon na drugim miejscu mi na to nie pozwala :/

    OdpowiedzUsuń
  5. Zapraszam Cię do odpowiedzi na 11 Questions Tag :)
    http://madzi-miziajace-mazidla.blogspot.com/2012/05/11-questions-tag.html

    OdpowiedzUsuń
  6. Ja nie miałam żadnego podkładu tej firmy. Opinie o nich są skrajnie różne i póki co nie skusiłam się na żaden ;)

    OdpowiedzUsuń
  7. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...