Strona główna

niedziela, 28 października 2012

Oh so sweet...

... blog award :).
Witam Was z ten zimowy październikowy poranek (mam nadzieję) miłym akcentem. Zdaję sobie sprawę, że ten miły akcent ekhm... nie pierwszej świeżości, jednak liczę, że nie odbierze to w żaden sposób zadowoleniu towarzyszącym odebraniu muffinki :).


Zabawa pochodzi z tradycji zachodnich blogów, gdzie bloggerzy przesyłają sobie kolorowe znaczki w ramach uznania. Służy to głównie poprawieniu nastroju, pokazaniu, że dany blog wybitnie nam się podoba, miłym geście w kierunku innych bloggerów, a także popularyzacji ciekawych blogów, moim zdaniem bardzo miła inicjatywa. Osoba nominowana przez kogoś, ma za zadanie, wybrać 5, 10, lub 15 blogów, które wg niej zasłużyły na nominację, zamieścić je w podobnym temu poście i poinformować nominowanych.
 Zostałam nominowana przez aż dwie osoby- Pink Caster Sugar i The Wonderful Pinkness, choć szczerze mówiąc nie spodziewałam się, że i do mnie dotrze ten pastelowy order. Oczywiście dziewczynom bardzo dziękuję, niezmiernie cieszę się, że ktoś ma siłę czytać moje wypociny, a nawet je komentować!

Nie pozostaję zatem dłużna i cyfrowe kalorie przekazuję (kolejność alfabetyczna):
Barwom wojennym- źródłu wiedzy o nowinkach kosmetycznych
Czasami kosmetycznie, czyli mojemu wielkiemu autorytetowi w dziedzinie blogowego pisania- słowa kształtowane przez nią są plastyczne niczym plastelina, podczas gdy ja pisząc tekst łupię w kamieniu
Glitter and flowers in my head! za mnóstwo swatchy i insporacji paznokciowych
Kosme-tiki(om?)- pierwszy blog, który obserwowałam regularnie nie będąc wtajemniczona w bloggerowo-urodowy świat, zawsze doceniałam (a teraz i trochę zazdroszczę) estetykę, piękne makijaże i talent plastyczny
Mademoiselle u siebie- ogromnie cenię różnorodność tematów tego bloga
Madzi miziającym mazidłom prowadzonego przez przesympatyczną Madzię (suprajs, suprajs) blog po prostu napawa mnie optymizmem (ja też nie wiem czemu)
Miszmaszowi, gdzie dziwnym trafem znajduję recenzję tego, co potrzebuję
Pink Caster Sugar za wszystkie wieści o promocjach- zawsze od niej pierwszej dowiaduje się jak można kupić coś taniej i gdzie pędzić do sklepu, a poza tym pisze też o rzeczach nieurodowych- dzięki temu dowiedziałam się np. o błyszczącym syropie do lodów :)
Siempre la belleza, czyli  blog, którego tutaj nie mogło tutaj zabraknąć. Trudno nie cenić Siempre za rzeczowe notki, ogarnianie laików w sprawach zróbsobiexyzowych, piękne włosy, nowinki zamiedzowe i oczywiście za samą osobę
Wszystko co mnie zachwyca- mam nadzieję, że lele nie obrazi się jak nazwę ją boginią gotowania, bo jej przepisy są świetne! W dodatku jej usta potrafią zachęcić do zakupu każdej szminki ;)
a Piece of Moris dostanie jak wróci

Miłej niedzieli, ubierzcie ciepłe skarpety :). Ja już tylko czekam, aż w telewizji pojawi się świąteczna reklama Coca-coli

7 komentarzy:

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...