Ich stan na poniższym zdjęciu ich stan można uznać za całkiem znośny, bo zostały uwiecznione po wizycie u fryzjera, gdzie je wyprostowano i podcięto końcówki (tak, tak wiem, że powinno się obcinać na mokro, ale na sucho można lepiej zobaczyć zniszczenie). Jeszcze się nie upokarzam pokazaniem moich włosów na co dzień i pewnie też swojego lenistwa.
To czarne to wstążka ;) |
Tada. Nagle okazuje się, że moje włosy objętościowo wyglądają dosyć marnie. Taka zaleta kręconych włosów- nie widać, że jest ich tak mało. Tak, utrzymuję tę zbrodnię cieniowania, bo u mnie loki są widoczne dopiero na końcach, więc widoczne warstwy ukrywają, że mam większą tendencję do fal. Aparat nieco przekłamał moje odrosty, bo co jak co, ale z tak dużą różnicą kolorów już dawno bym coś zrobiła. W rzeczywistości jeden odcień dość płynnie przechodzi w drugi. Naturalny kolor pokazuje też przyrost włosów w ciągu roku... jak widać zabrakło mi systematyczności w stosowaniu wszelkich wcierek, bo włosy urosły mi naprawdę niewiele. Blask też nie jest zachwycający, moje szwy ;) nawet w połowie tak nie odbijają światła jak włosy Siempre.
W każdym razie czeka mnie sporo pracy nad włosami w nadchodzącym roku ;). Jutro spodziewajcie się notki podsumowującej kosmetycznie rok 2012.
Piękne masz włosy :)) Dlugosc idealna, a o kolorze nie wspomne :)
OdpowiedzUsuń