Strona główna

niedziela, 27 listopada 2011

Berlin jest mój! Czyli zakupy i inne głupoty

Całe wieki nie dodawałam jakiejś treściwszej notatki. Jednak ostatnie tygodnie obfitowały w chmury i nie szło zrobić jakiegoś ładnego zdjęcia nadającego się do pokazania opinii publicznej. Poza tym dopiero w piątek miałam okazję napaść na sklepy i oto, co zdobyłam:


Essence Vampire's Love róż w żelu
Jedna z najbardziej rozchwytywanych rzeczy z limitki, więc cieszę się, że udało mi się go zdobyć. Póki co uczę się go obsługiwać, bo wychodzą mi zbyt wyraźne granice. Chyba czas zacząć używać do niego pędzla.
 Ogólnie cieszę się z posiadania różu, który utrzymuje się cały dzień. Wbrew pozorom nie jest taki intensywny, w sumie daje naturalny efekt. 

Vampire's Love The Dawn is Broken
Jak już ktoś na essencowym wątku napisał, większość ma jakieś romantyczne skojarzenia jak niebo o świcie itd, a mnie pierwsze co przyszło na myśl to beton. Nie miałam jeszcze okazji mieć betonu na paznokciach, więc go wzięłam

Inglot Sleeks błyszczyk nr 45
U Was też są takie straszne promocje w Inglotach? Za dużo tego, a na dodatek każdy produkt krzyczy "weź mnie!". Ja akurat mam fazę na pomarańczowe kosmetyki do ust, więc ten zdecydowanie krzyczał najgłośniej. Ma bardzo dużo drobinek, więc będzie fajny na święta oraz na wakacje.
W Inglocie podobała mi się jeszcze fioletowa baza, bardzo jasny, błękitny i brązowy eyeliner, ale nie dałam się. Co nie zaprzecza temu, że może się po któryś wrócę :).

Himalaya Herbals odżywka do włosów ułatwiająca rozczesywanie 
Nie ma jej na zdjęciu głównym, bo psuła mi kompozycję ;>.
Himalaya Herbals jest znana głównie ze świetnych maseczek. Ja mam jeszcze ochotę na olejek do włosów, bo mam okropne siano. Niestety w sklepie go nie było, więc na razie będę się pocieszać odżywką.
Jeżeli nie macie dostępu do tej firmy, polecam zajrzeć 30 listopada na stronę  Himalaya Herbals, bo bierze udział w Dniu Darmowej Dostawy. Jest tam taniej niż np. DOZ-ie czy drogeriach.

Catrice Big City Life The Berlin Collection

Najlepsze zostawiłam na koniec ;). Jak po raz pierwszy zobaczyłam zapowiedź, to byłam rozdarta między paletką Berlin a paletką Sydney. Moja decyzja została podjęta "odgórnie", bo do Polski zawitał tylko stand do szafy :<. O dziwo jedyny matowy cień jest najlepiej napigmentowany. Z pozostałymi niestety bez bazy nie da rady. W paletce znajdziemy jeszcze jasno różowy i rudy róż. Obydwa są piękne.

3 komentarze:

  1. Faktycznie ciekawy kolorek błyszczyka.
    Zazdroszczę różu w żelu z essence

    OdpowiedzUsuń
  2. Nawet nie wiedziałam że w Inglocie są promocje?!

    OdpowiedzUsuń

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...