Strona główna

niedziela, 18 września 2011

Never ending story z Essence Multi Dimension

Dzisiaj tytuł średnio trafiony. Historia z lakierami MD powoli dobiega końca, bo producent zastąpił je nowymi kolorami Colour & Go. Tytuł odnosi się bardziej do czasu ich schnięcia, bo wolniej już się chyba nie da.
W sumie porywy na te lakiery miałam trzy razy. Pierwszy raz był w pierwszej fazie mojego zauroczenia Essence, kiedy dopiero poznawałam ich asortyment. Pamiętam, że naczytałam się o boskiej czerwieni (29 Glam Girl), więc postanowiłam  ją nabyć. Chyba kupiłam wtedy jeszcze jakiś odcień niebieskiego. Nie byłam nimi szczególnie zachwycona i potem będąc w sklepie, najzwyczajniej w świecie nie interesowałam się nimi. Powtórnie zwróciłam na nie uwagę dopiero wiosną tego roku, kiedy wyszły w nowych, pięknych pastelowych (jak ja lubię pastele) kolorach. Mój wybór padł na lawendowy (72 Found my love) i błękitny (74 Fall for me). Znowu źle. Oczywiście, ja się nie uczę na błędach i podczas aktualnej promocji w DN, kupiłam brzoskwiniowy (70 Makes me weak) i kobaltowy (76 Cool and the Gang)).

29 Glam Girl, 76 Cool and the Gang,  74 Fall for me, 70 Makes me weak, 72 Found my love


Naprawdę dziękuję Essence za wycofanie ich.

Ładne kolory to jedyny plus. Cóż mi po nich skoro tym mikro pędzelkiem nie da się porządnie nałożyć lakieru? Cosnova mogłaby wprowadzić takie pędzelki, jakie miały lakiery z Catrice LE Bohemia-szerokie, płaskie, odrobinę zaokrąglone. Zamiast tego w Multi Dimension otrzymujemy długi, cienki i co najważniejsze- bardzo wąski.


Ten pędzelek mogłabym jakoś przeżyć, gdyby nie czas wysychania tego lakieru. Nawet gdy wydaje się całkiem suchy, to nadal bardzo łatwo go uszkodzić. Ostatnio malowałam paznokcie około 19, poszłam spać około północy i rano miałam odbite ślady pościeli. To chyba jakiś żart.
Tak samo jak szybkość gęstnienia. Nie zastyga na kamień, ale po paru użyciach można go spokojnie przyrównać do gumy.


Do zachwytów dołącza również "bąbelkowanie". Lakier można nakładać tylko cienkimi warstwami, bo gdy nałoży się odrobinę grubszą naszym oczom ukaże się stado bąbelków. Hurra.
Do pełnego krycia trzeba pomalować paznokcie około trzech razy i to zarówno przy jasnych kolorach jak i przy tym kobaltowym. Trwałość- przeciętna, choć bardzo lubi schodzić całymi płatami.
Tej serii nawet opakowanie nie ratuje. Z zakrętki bardzo szybko zdziera się kolor i wygląda bardzo nieestetycznie.
Nie, nie, nie. Koniec z tym.

Krótkie podsumowanie:
+ są wycofywane (to największy plus)
+ kolory
+ cena (6,99zł)
+/- trwałość
- długo schnie
- malutki pędzelek
- szybko gęstnieje
- na powierzchni tworzą się bąbelki
- trwałość opakowania


3 komentarze:

  1. :)
    Cieszę się, że nie mam żadnego lakieru z tej serii. Serii C&g też nie lubię- bo to ciągnące się, wolno schnące i szybko odrpyskujące gluty.

    OdpowiedzUsuń
  2. Ja mam aż 1 lakier z tej serii. Nakładam na paznokcie 2 warstwy tego lakieru, bo przy kolejnej chyba nie doczekałabym się wyschnięcia. Oczywiście 2 warstwy = prześwity - może nie jakieś wielkie, ale są :(

    OdpowiedzUsuń
  3. Mam ten odcień brzoskwiniowy i jednym słowem masakra ;/ tak złego lakieru to ja dawno nie miałam.....

    OdpowiedzUsuń

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...