Strona główna

środa, 21 grudnia 2011

Ciepło, coraz ciepłej

 Zauważyłam w mojej szafie dosyć dziwną zależność: im mniej jest w niej miejsca, tym częściej rano myślę "nie mam się w co ubrać!". Bardzo racjonalnie postępując, kupuję oczywiście jeszcze więcej. No nie moja wina, że jak widzę napis "wyprzedaż" to oczy zaczynają się świecić, w mózgu zapala się czerwona lampka, serce szybciej bije i niczym zombie przemierzam sklep z myślą "kupować, kupować, kupować" (największy atak dostanę 27 grudnia, więc Ślązaczki- uważajcie!).
Jako, że H&M nie obniża cen stopniowo, to raczej nie ma co czekać, żeby np. za miesiąc mieć to czy tamto jeszcze taniej. I tak wyszłam ze sklepu z trzema swetrami i dwoma bluzkami.
Planowałam zrobić dokładne zdjęcia, ale że za oknem zaczął padać śnieg, a około 16 było już dosyć ciemno, nie zdążyłam zrobić jakiś przyzwoitych zdjęć każdego z osobna, więc przedstawię całą dzianinową gromadkę:


Chcąc lepiej zobrazować, co nowego gości w mojej szafie, zarąbałam zdjęcia z netu, tym razem ze strony H&M.
Pierwszą rzeczą, jaka wpadła mi w ręce był karmelowy golf. Pasował mi do butów :>, więc stwierdziłam, że udana z nich para i nie chcę przerywać tej miłości.

Drugi był prawie bliźniaczy sweter. Mój trochę się różni od tego na zdjęciu- jest krótszy i jak widać ma inny materiał. Jakieś pomysły z czym to nosić?
Ostatni wydaje się być idealny na dni "nic mi się nie chcę, mam to wszystko gdzieś, najchętniej nie wstawałabym z łóżka". Jako, że takich dni będę miała pod dostatkiem przez najbliższe trzy miesiące, więc równiez się na niego zdecydowałam.
Najbardziej ucieszyłam się, że znalazłam bluzkę, która mi się podobała dużo wcześniej, jednak ciągłe wydawanie kasy na kosmetyki skutecznie uniemożliwiały mi jej zakup. Nie znalazłam nigdzie jej zdjęcia, więc postaram się w najbliższym czasie wrzucić swoje.

Oczywiście na ciuchach nie kończę.

 Jako, że przyszło opamiętanie po rozjaśnianiu włosów, planuję wrócić do pierwotnego koloru włosów- stąd moje pytanie o kolor w poprzedniej notce. Zdecydowałam się na Złoty Kasztan, bo modelka jakoś jakoś bardziej zachęcająca była niż pani Jasny Brąz Złocisty. Euforię bądź czarną rozpacz na temat mojego nowego koloru przedstawię gdzieś między Bożym Narodzeniem a Sylwestrem.
Skusiłam się również na peeling Isany o zapachu białej czekolady z wanilią. Mimo, że w opakowaniu pachnie naprawdę apetycznie, to podczas używania czuć typowo chemiczny zapach. 
Ostatni produkt- szminka Rimmela w cudownym kolorze- fuksji. Chciałam porobić dzisiaj swatche (jak ten wyraz kretyńsko wygląda) jednak pogoda wie lepiej. Jak będzie trzeba to i na balkon wyjdę, żeby porobić zdjęcia.

No to już koniec spowiedzi. Zainteresowało Was coś? Też dajecie się ponieść wyprzedażowemu/ promocyjnemu szaleństwu, czy kalkulujecie zakup nowych rzeczy? Mnie pewnie przydałaby się taka sztuka, ale z pewnością odebrałaby całą radość z zakupów 

6 komentarzy:

  1. Kupiłam ten peeling, jak dla mnie zapach nie jest chemiczny (na szczescie :P)

    OdpowiedzUsuń
  2. I Ty też masz ten peeling! Muszę się pospieszyć, bo dla mnie zabraknie! :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Karmelowy golf jest śliczny :). A peelingu z Rossmanna nie mogę znaleźć

    OdpowiedzUsuń
  4. Peeling udało mi się kupić - na półce były tylko 2 opakowania ;) Jeszcze go nie używałam, ale zapach w tubce jest super! Pomadkę mam. A Ty jaki masz odcień - 02 tak jak ja?

    OdpowiedzUsuń
  5. Mallene, no to masz szczęście ;). Ja niestety czuję tam chemię, jednak nie jest taka upierdliwa.
    Obsession, zgadzam się.
    One_LoVe, o ja niedobra! Przepraszam
    zoila, dziekuję :). Mam nadzieję, ze uda Ci się go znaleźć.
    Pink Caster Sugar, a jak mogłabym wziąć inny kolor?

    OdpowiedzUsuń

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...