Strona główna

wtorek, 28 sierpnia 2012

Lepszy brat. Essence A New League cień Soft Touch Eyeshadow 01 My Caddy In The Wind

Dawno temu w odległej galaktyce (albo za czasów starej nazwy bloga, zwał jak zwał) pisałam o niecnych cieniach jakimi były suflety od Catrice. Moje powieki jednak nie lubią monotonni i cień Stay All Day Essence przestał im wystarczać. Na początku czerwca zupełnie nieoczekiwanie w moje ręce wpadł cień Soft Touch z limitowanki A New League. Miłość od pierwszego maźnięcia- nie był tak twardy jak SAD, ale też bardziej stabilny od Made To Stay. Jednak mając cały czas w pamięci nieudany romans z ostatnim pozostawałam czujna ;).


Opakowanie, może nie tyle, co mnie zachwyciło to po prostu mi się spodobało, bo w przeciwieństwie do SAD jest szklane (choć estetyką jeszcze mu daleko do cieni z Ballerina Backstage). Nie jest też takie wygodne- te z BB są niższe, więc bez problemu można wydobyć produkt mając długie paznokcie. Jeżeli chodzi o ANL to tu widzę masakrę w połowie opakowania...


Konsystencja, jak już wcześnie pisałam, że przecudowna- miękka jak masło, nie trzeba się męczyć tak jak w przypadku cieni w kremie ze stałej oferty, można powiedzieć, że sam się nakłada. Szczególnie opisywany kolor, My Caddy In The Wind, jest idealny na nieogarnięty poranek, kiedy to chcemy wyglądać świeżo. Poza tym wystarcza niewiele, żeby pomalować całą powiekę, zatem powinien być wydajny. Konsystencja jest bardziej mokra od tej z Ballerina Backstage, więc (jeśli się pospieszymy ;)) nieco lepiej podbija kolor cieni.
Krótko po zakupie zauważyłam, że produkt zastyga na skórze, przez co męczyłam się ze zmyciem przez dłuższą chwilę. Ja oczywiście cała w skowronkach, bo oto znalazłam kolejny cień idealny, który się polubił z moimi tłustymi powiekami. Niestety, w rzeczywistości nie było tak różowo. Nie jest tak trwały jak SAD, a myślałam, że przez to zastyganie będzie odwrotnie. Ku mojemu zaskoczeniu kompletnie sobie nie poradził z drzemką- po pół godzinie trudno było zauważyć, że cokolwiek tam było.

Po lewej A New League My Caddy In The Wind, po prawej Catrice Eye Souffle Yes, I wood



Krótkie podsumowanie
+konsystencja
+multifunkcjonalność
+kolor, idealny dzienniak
+cena (9,99zł, w promocji 4,99zł, potem 0,99zł)
+wydajność
+/-opakowanie
+/-trwałość

Podsumowując, nie żałuję, że go kupiłam, ale nie będziemy żyć długo i szczęśliwie. Może bardziej go polubię na jesień, zimę, kiedy to nie specjalnie chce mi się eksperymentować z makijażem ("jeszcze 5 minut...") ;)

3 komentarze:

  1. Wielka szkoda, że na niego nie trafiłam :/

    OdpowiedzUsuń
  2. Jeśli chodzi o moje najtłustsze-powieki-jakie-widział-świat to on się trzyma jak przyspawany - jest idealny :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Bardzo ładny ten kolor, całkowicie trafiony w moj gust :)

    OdpowiedzUsuń

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...